Oswoić lęki, przegonić demony. Psycholog wskazuje, jak można pomóc nie tylko dzieciom
Kryzys w psychiatrii dziecięcej, wykluczenia, stres – w ostatnim czasie nie brakuje w naszej przestrzeni haseł, które powodują, że niejednemu rodzicowi jeży się włos na głowie. Czy sztuka może jakoś pomóc w kontekście lęku o dzieci?
Jak obcowanie z kulturą pomaga dzieciom radzić sobie ze stresem i poczuciem społecznego wykluczenia? I najważniejsze - jak mogą wyglądać konkretne historie?
Różne niepokojące dane krążą na temat tego, jak prezentuje się dziś w liczbach kondycja psychiczna młodych ludzi. W raporcie z 2023 r. wskazano, że liczba dzieci, którym świadczono pomoc psychologiczną lub psychiatryczną sięgnęła miliona. - Bez wątpienia w ostatnich latach rośnie zauważalnie liczba wizyt u psychologów i składają się na to dwie znaczące przyczyny i jedna mniejsza – komentuje psycholog Aleksandra Piotrowska.
- Po pierwsze pogarsza się kondycja psychiczna młodych ludzi. Po drugie – zmniejsza się tabu związane z kontaktem z psychologiem czy z psychiatrą, przez co ta liczba wizyt jest zauważalnie większa. Trzecia przyczyna jest taka, że jednak rośnie troszeczkę możliwość dostępu do terapeutów. Niestety nie bezpłatnie, co też trzeba wyraźnie powiedzieć. Rośnie liczba osób świadczących odpłatne usługi - komentuje ekspertka.
Czy równie łatwo można wskazać, co powoduje pogarszającą się kondycję psychiczną młodych ludzi? Psycholog wskazuje m.in. fakt, że dorośli coraz intensywniej zajęci są swoją pracą zawodową. W związku z tym są bardziej zdecydowani na to, by szybciej i na dłużej dawać dzieciom dostęp do świata internetu.
Motywacja do działania
- Coraz mniej z nas ma duże zasoby w postaci wsparcia społecznego. I to dotyczy ludzi w każdym wieku, ale dorośli sobie z tym póki co radzą trochę lepiej niż dzieciaki. Szczególnie, że okres dojrzewania jest kolejną przyczyną. To czas, kiedy młodzi mają kontakt z innymi i próbują znaleźć swoje miejsce w grupie, motywację do działania. Nie zawsze się to udaje – opowiada Aleksandra Piotrowska.
Jaki na to ma wpływ szeroko pojęta kultura?
- Niestety przeogromną większość młodych charakteryzuje tylko obserwowanie kultury. Są biernymi biorcami, aczkolwiek tutaj na plus sieci trzeba zapisać to, że oferuje ona narzędzia ułatwiające tworzenie kultury. To chociażby robienie filmików, tworzenie różnego rodzaju kompozycji muzycznych. Myślę jednak, że nie można demonizować tej bierności. Terapeutyczne znaczenie może mieć także taki bierny odbiór, po prostu oglądanie, słuchanie rzeczy, które są dla nas ciekawe – opowiada psycholog.
I dodaje: - Aktywne współtworzenie kultury to jest źródło bardzo pozytywnych emocji wzmacniających człowieka. A pułapki takiego zanurzania się biernego są niestety bardzo duże.
Gen Z rozkoszuje się nie tylko patostreamingiem
Można przerażać się danymi z różnych badań, a można działać. Szukając przykładu na to, jak kultura zmienia życie i może pomóc w rozwoju młodych ludzi, trafiam na historię Dorożkarni i Anny Michalak-Pawłowska, animatorki kultury, reżyserki. Prowadzona przez nią Dorożkarnia to ośrodek działań artystycznych. Miejsce, w którym młodsi i starsi mogą brać udział w różnych kulturalnych projektach, np. przygotowywać przedstawienia teatralne czy taneczne. - Trafiła pani pod dobry adres - słyszę w pierwszej minucie naszej rozmowy.
Michalak-Pawłowska od lat w swojej pracy udowadnia, że nawet najskromniejszy udział w kulturze może mieć piękną moc.
- Sztuka jest narzędziem społecznym i jeżeli nas, jako artystów, można wykorzystać do tego, żeby komuś było lepiej w życiu, to mamy perfekcyjną sytuację, bo my sztuki nie robimy dla siebie, tylko po to, by komuś służyła. Przez sztukę możemy tworzyć społeczności i jeżeli trafiają do nas ludzie w różnym wieku, z różnymi problemami, to mają miejsce, gdzie mogą się z różnymi lękami oswoić - opowiada Michalak-Pawłowska.
Prowadzona przez nią Dorożkarnia ma różne ekipy artystyczne. Dołączyć może każdy. Efekty? - Tworzymy bezpieczne miejsce, gdzie nikt nikogo nie ocenia. Jesteśmy ze sobą, ćwiczymy, są grupy, które potem na końcu np. wyprodukują spektakl, koncert. Na pewno to, co potem słyszymy od naszych podopiecznych, gdy są już dorośli, to że tutaj czuli się bezpiecznie jak w drugim domu. Myślę też, że to jest też taka przestrzeń, w której uczymy się odpowiedzialności - mówi.
W mainstreamowej kulturze rzadko mówi się o takich projektach. - Pamiętam, że powstały jakiś czas temu badania, w których muzycy udowodnili, że edukacja muzyczna rozwija zdolności logiczne i matematyczne. Ale cały czas jest taki problem, że pokolenie rodziców, myśląc o takim banalnym rozwoju szkolnym, czasami nie dostrzega benefitów płynących z aktywnego współtworzenia kultury. Tymczasem młodzi ludzie powtarzają nam, że w społecznościach artystycznych oni nie czują się oceniani – komentuje.
Anna Michalak-Pawłowska podkreśla, że jeżeli traktujemy młodego człowieka jako partnera, jako artystę, to niezależnie czy on ma 6 lat, czy 19, to on czuje się współtwórcą i nabiera wiary w siebie – tak kluczowej w rozwoju. Ośrodki takie jak np. Dorożkarnia pokazują, że młodzi mogą znaleźć dla siebie bezpieczne miejsce w otoczeniu kultury i sztuki. Dyrektorka ośrodka podaje jako przykład historię jednej z podopiecznych – Moniki Pieczyńskiej, córki dziennikarza Adama Pieczyńskiego, o którego rozwodzie swego czasu rozpisywały się wszystkie media.
- Monika była wtedy nastolatką. Cały świat wiedział o życiu prywatnym jej rodziny. Dla nas wyzwaniem było stworzenie bezpiecznej przestrzeni, w której nie musiała się mierzyć z zewnętrznym światem. Po latach mówił nam, że byliśmy jak grupa psychoterapeutyczna. Z nami czuła się bezpiecznie. Reszta świata była trudna. Takich historii jest więcej - opowiada.
I dodaje: - Myślę, że inwestowanie w różne ośrodki artystyczne, to jest najlepszy sposób na wydawanie naszych podatków. Widzimy, że i młodsze pokolenie, ale też pokolenie 30-latków potrzebuje wspólnoty, miejsca, gdzie mogą się realizować. Czy to poprzez teatr, taniec czy tworząc ceramikę, która stała się ostatnio tak bardzo popularna. Nagle się okazuje, że jeżeli będziemy inwestować w edukację kulturową, w ośrodki artystyczne, to nasze społeczeństwo będzie zdrowsze. Możemy sobie pomarzyć, że może kolejki do psychiatrów będą jeszcze kiedyś krótkie - przyznaje Anna Michalak-Pawłowska.