
"Dziecko jest albo spocone, albo nieszczęśliwe" - czy taniec może odwrócić oczy od ekranów?
Godzina, dwie, sześć, później dwanaście. Rodzice zaczynają szukać pomocy w internecie. Wpisują: "uzależnienie od social mediów", "jak pomóc uzależnionemu od ekranu dziecku". Sprawa nie jest prosta, bo problem dotyczy sporego odsetka dzieci. W myśl zasady, że lepiej zapobiegać niż leczyć - choreografka mgr Izabela Krupka, przedstawia alternatywę dla ekranu.
Chcą oderwać się od ekranu - ale nie mogą
Rzecznik Praw Dziecka zlecił badania dzieci i młodzieży, aby zbadać ich jakość życia. Wniosek jest jeden: media społecznościowe stały się nałogiem dzieci i młodzieży i dotyczy 13 proc. młodszych dzieci i aż 15 proc. młodzieży. Co trzeci nastolatek spędza na nich po kilka godzin dziennie, a wielu z nich nawet i 12.
Dzieciaki dojrzały już pokoleniowo do decyzji, że chcą ograniczyć korzystanie z sieci… Ale im się to nie udaje. Co trzeci najmłodszy uczeń przyznaje, że podjęta próba zakończyła się fiaskiem.
Aż 27 proc. drugoklasistów - ośmiolatków! - przyznaje, że z mediów korzysta, by "lepiej się poczuć". I jak możemy je za to winić, skoro i i my, dorośli, często sami używamy ich do regulacji emocji?
Nie ma co tu winić, oskarżać i karać - tu trzeba pomóc.
Ruch naturalnym stanem dziecka
Jest takie potoczne powiedzenie, że "dziecko może być albo czyste, albo szczęśliwe". W świetle badań przeprowadzonych przez naszą rozmówczynię - pedagożkę i choreografkę baletową mgr Izabelę Krupkę można pokusić się o rozszerzenie tego stwierdzenia o "dziecko jest albo spocone, albo nieszczęśliwe". Potwierdzają to nauczyciele i rodzice przedszkolaków, z którymi się zetknęła w trakcie swojej zawodowej drogi.
- Ruch jest naturalną potrzebą naszych dzieci, tylko jej zaspokojenie gwarantuje im harmonijny rozwój psychiczny i fizyczny - zwraca uwagę badaczka. - Ograniczanie takiej spontanicznej aktywności prowadzi do nadpobudliwości, braku zdyscyplinowania, niechęci działania i ogólnego zmęczenia - a tego przecież byśmy nie chcieli.
Czym taniec tak naprawdę jest dla dzieci? Czy rzeczywiście ma szansę stawać w szranki z social mediami?
Okazuje się, że przedszkolaki mają wspaniałą zdolność bezwarunkowego i zupełnie naturalnego reagowania na muzykę - podskakują, wymachują rękami, biegają dookoła, śmieją się. Dla nich taniec to po prostu naturalna, niczym nieskrępowana swoboda ruchów.
- Słysząc muzykę, intuicyjnie próbują wyrazić ją poprzez ruch. Chętnie kołyszą się, skaczą i obracają, mimo że nikt ich tego jeszcze nie uczył - zwraca uwagę pedagożka.
Wygląda na to, że wystarczy nie pozwolić dziecku tej potrzeby zatracić, a wszystko będzie dobrze. Co więcej, z wiekiem pojawia się także trening kreatywny, tak często poszukiwany przez rodziców zapisujących dzieci na zajęcia dodatkowe.
Odważny jak lew - i jak on, zawsze w stadzie
Z badań choreografki wynika, że rodzice małych tancerzy zauważyli, że dzięki treningom ich dziecko nabrało odwagi i wiary we własne możliwości - dały im skrojone na miarę ich małych rąk narzędzia do kształtowania charakteru, kontroli nad emocjami, silnej woli i motywacji.
Jak wynika z wywiadów przeprowadzonych w przedszkolach, nawet już naprawdę malutkie dzieci intuicyjnie wyczuwają, że poprzez taniec można wyrażać emocje - a to jedna z najtrudniejszych rzeczy do nauczenia się w tym wieku.
"Tu się spędza czas z przyjaciółmi" - mówią dzieci.
Tymczasem równe 100 proc. ankietowanych nauczycieli zapewniło badaczkę, że dzieci, które uczęszczają na zajęcia taneczne lepiej współpracują w grupie - dostosowują się do reszty, słuchają innych, przestrzegają przyjętych norm. To całkiem niezły i wcale nie tak częsty zestaw cech nawet u dorosłego członka społeczeństwa, a co dopiero u malucha.
Co więcej, ulubiona rzecz w tańcu, którą dzieci wyznały badaczce to po prostu radość i przyjemność.
"Jestem po 60-tce, a nadal robię szpagat!"
"Wyginamy się, mamy silne nogi, jesteśmy wyćwiczeni i nie bolą nas plecy" - mówią dzieci. Choć wizja pięciolatka zgarbionego i trzymającego się za krzyż może być zabawna, to jednak pokazuje pewną świadomość, którą mają już maluchy: to jest moje ciało, to jest mój dom i chcę o niego dbać, aby służył mi długo. Nie sposób nie wspomnieć więc o tym zupełnie fizycznym aspekcie, którego w tańcu dostatek - a tego akurat nie znajdziemy w żadnym ekranie.
- Koordynacja ruchowa, pomiędzy dwoma półkulami mózgu, myślenie kierunkowe, motoryka mała i duża - wylicza badaczka.
Sama od wielu lat zajmowała się tańcem klasycznym w Teatrze Muzycznym w Lublinie, a obecnie Operze Lubelskiej. Praca "na parkiecie" to jej chleb powszedni. Podkreśla, że to, czego nauczymy się, będąc dzieckiem, zaprocentuje przez całe życie.
- Jestem profesjonalną tancerką z wieloletnim stażem i z perspektywy czasu widzę, jak to znakomicie zadziałało na moje ciało. Sprawność fizyczna, prawidłowa postawa, wszechstronny rozwój zarówno poszczególnych części ciała jak i mózgu - wylicza. - Jestem po sześćdziesiątce i do tej pory potrafię zrobić szpagat! - śmieje się.
- Na jakie zajęcia taneczne byśmy dziecka nie zapisywali, musimy zwrócić uwagę na elementy klasyki - chodzi tu o wszechstronny rozwój, a nie o bezmyślne powtarzanie ruchów jak małpka. Dla najmłodszych sprawdzi się najlepiej rytmika - poleca choreografka i zwraca uwagę na rozwój mózgu podczas tańca.
- Dzieci muszą zapamiętywać całe układy, odtwarzać je po wielokroć, poznawać nowe figury. A dzieci z podstawówki nie wiedzą obecnie, co to jest przewrót w tył - podkreśla Krupka.
Zauważa też, że z roku na rok jej małym uczniom coraz trudniej jest się skupić.
- Trudno jest czegokolwiek nauczyć kogoś, kto przyzwyczajony jest to bardzo szybkiego przetwarzania informacji, cały czas ma styczność z gwałtownie zmieniającymi się obrazami, dźwiękami - zauważa. - Ich umysły są bardzo chłonne i ten natłok bodźców je przytłacza - podsumowuje.
Może pora więc na małą - wielką zmianę w życiu naszych dzieci?
Anna Chlebus, dziennikarka Wirtualnej Polski