
Kultura jako narzędzie kształtowania wartości i tożsamości u dzieci. Rozmowa z psychologiem
W jaki sposób kultura wpływa na rozwój systemu wartości, poczucie tożsamości i integrację najmłodszych oraz jak rodzice mogą ten rozwój wspierać - albo przeciwnie, zaburzać? Na ten rozległy temat rozmawiamy z psycholożką i psychotraumatolożką Zuzanną Kamińską specjalizującą się w pracy z dziećmi i młodzieżą.
Dziecko w świecie kultury. Rozwój czy zagrożenie?
Aleksandra Zaborowska, WP abcZdrowie: Wydaje mi się, że otwieram tu temat-rzekę, ale jaką rolę odgrywa kultura, a więc filmy, książki, ale i treści internetowe, w kształtowaniu tożsamości dziecka?
Zuzanna Kamińska: To rzeczywiście temat-rzeka. Warto jednak wyjść od tego, że tożsamość jest jakąś naszą wizją siebie, zbiorem przeświadczeń i przekonań na nasz temat. Człowiek, który się rodzi, nie ma jeszcze wbudowanej wiedzy na temat tego, jak ten świat wygląda. Skąd może się o tym dowiedzieć? Oczywiście, od rodziców, od rówieśników, od nauczycieli, ale też z mediów, filmów, książek. Jak wiemy, przekazów medialnych i kulturowych może być dużo, a ich jakość też może być różna. Rolą dorosłych jest więc wskazywać i doradzać, którędy mają iść i jak mają oceniać.
Kultura, w rozumieniu książek, filmów, muzyki, może pokazywać wartości szeroko uważane za pozytywne. Dzieci na przykład utożsamiają się czasem z superbohaterami, inspirują się ich odwagą, altruizmem czy siłą. Nierzadko pytam dzieci w gabinecie: "a ty którym superbohaterem chciałbyś być?", a one z chęcią i kreatywnością odpowiadają. Kierują się wtedy wartościami, które są dla nich najważniejsze: jedno dziecko bardziej inspiruje odwaga, inne spryt, a jeszcze inne ogromna wiedza.
A treści, które działają odwrotnie, czyli negatywnie?
Zastanawiam się, jak skategoryzować treści "negatywne". Załóżmy, że to są te uznane za negatywne przez rodziców. A więc na przykład kiedy dziecko, już starsze, ogląda seriale takie jak "Skins" czy "Euforia", pełne alkoholu, narkotyków, wątków seksualnych. Oczywiście i tu może czuć pewną potrzebę, aby się utożsamić z niektórymi bohaterami, a więc powielać zachowania, które nie są dla niego korzystne.
Czyli jeśli dziecko wybiera taki serial, rodzic automatycznie powinien się martwić?
Nie do końca, bo przecież nie jest tak, że jeśli dziecko ogląda serial, gdzie strzela się z karabinu, to samo później poczuje potrzebę robić to samo. Kultura jest tylko jednym z elementów wpływających na tworzenie tożsamości i wizji świata. Dużą rolę odgrywa również to, w jaki sposób dziecko jest wychowywane, a może raczej prowadzone przez świat, jak jest mu on pokazywany przez rodziców, jakie wartości się zaznacza.
Dlatego tak ważne jest bycie przewodnikiem, również po tym świecie mediów i treści kultury. Jeśli mamy małe dziecko, nie puścimy go przecież samego, aby sobie eksplorowało miasto - weźmiemy je za rękę i pokażemy, jak poruszać się po nim bezpiecznie. To samo tyczy się treści kultury.
Niewłaściwe jest na pewno wychodzenie z założenia, że "daję dziecku oglądać co chce, bo jak zabraniam, to jest awantura", bo naszą rolą, jako rodziców, jest przede wszystkim sprawowanie opieki.

A więc rodzic zawsze powinien kontrolować to, co dziecko ogląda, czyta czy słucha?
Nie lubię słowa "kontrola", ale po części tak. To zależy od etapu rozwoju: rodzic trzylatka czy sześciolatka oczywiście powinien wiedzieć, do jakich treści dziecko ma dostęp i świadomie ograniczać te, które zwyczajnie nie są odpowiednie dla jego wieku, a więc m.in. te seksualne czy nadmiernie brutalne. U starszych dzieci jest to jednak bardziej skomplikowane, bo na pewnym etapie nadmierna ingerencja w to, jakie treści kultury konsumuje dziecko, zaburza jego rozwój.
W jaki sposób?
Uniemożliwia wykształcenie umiejętności samodzielnego krytycznego oceniania. Jeśli podsuwamy dziecku pod nos tylko to, co uważamy za właściwe i zakazujemy poznawania na własną rękę, jak ma się nauczyć czuć, że niewłaściwe może mu zaszkodzić? Dziecko, aby się rozwijać, potrzebuje móc eksplorować.
Często się zdarza, że rodzice przesadzają z tym parasolem ochronnym? Na przykład ograniczają treści, które mogłyby wywołać jakiekolwiek negatywne emocje?
Zdarza się i widzę to w pracy gabinetowej. Spotykam się z historiami, gdzie rodzice próbują oszukać dziecko, żeby nie rozmawiać z nim na trudne tematy, więc np. mówią mu, że babcia nie umarła, tylko wyjechała. Takie same zachowania obejmują czasem treści kultury: zdarzają się rodzice, którzy np. sprzeciwiają się pewnym lekturom szkolnym, bo poruszają wątki śmierci czy wojny. Często robią to nie dlatego, że dziecko faktycznie jest na te treści nieprzygotowane, ale że oni sami są nieprzygotowani na rozmowę o nich, a może wręcz nie mają takich tematów przepracowanych. A śmierć, smutek, strata, samotność są naturalnymi częściami życia - tylko że, aby umieć sobie z nimi radzić, należy mieć z nimi styczność, najlepiej od początku. Oczywiście, podkreślę ponownie: przekaz zawsze musi być dostosowany do wieku i poziomu rozwoju, ale to nie znaczy, że mamy dziecko okłamywać.
Tylko jak znaleźć w tym równowagę? Dać dziecku pewną samodzielność, ale jednocześnie dbać o jego bezpieczeństwo?
Przede wszystkim, zachęcam rodziców do tego, żeby interesowali się światem swoich dzieci, żeby wiedzieli, co oglądają, co czytają, jakiej muzyki słuchają. Jeśli wśród tych treści pojawią się takie, które są zupełnie niezgodne z naszymi wartościami, a dziecko faktycznie wykazuje nimi ogromne zainteresowanie, mamy wtedy czas zareagować.
To użyjmy praktycznego przykładu: bardzo popularne wśród nastolatków, ale i młodszych dzieci treści "patoinfluencerów".
Jeśli mamy dzieci, które tworzą sobie idoli np. wśród "patostreamerów", sam zakaz oglądania tych treści raczej nie przyniesie rezultatu, bo zupełnie nie rozwiązuje problemu, a co więcej, spowoduje bunt. Warto przysiąść nad tym z dzieckiem: dowiedzieć się, co tak naprawdę podoba mu się w tych treściach. Czy są one po prostu relaksujące, czy może faktycznie przedstawiają pewne wzorce i wartości, które dziecko pociągają. To jest też dobry moment, aby wyjaśnić niektóre zjawiska, z których młody człowiek może nie zdawać sobie sprawy. Jestem przeciwna mówieniu "nie, bo nie".
Widać wśród pacjentów negatywny wpływ tego, co obecnie trenduje w kulturze?
Tak. Myślę, że jest to nadmiar treści seksualnych – i to nie w formie pornografii, ale właśnie w filmach czy serialach kierowanych do młodzieży. Poza tym, gloryfikowanie pewnych toksycznych zachowań, negatywnych wzorców relacji czy niezdrowego podejścia do używek.
Jakie są tego skutki?
Brak rozmowy i przewodnictwa w tematach takich jak seks czy używki sprawia, że młody człowiek eksperymentuje samodzielnie. Oczywiście, pewna potrzeba eksperymentowania jest normalna i wpisana w młodość oraz rozwój przyszłego dorosłego człowieka. Nie oznacza, że musi się to skończyć źle. Ale może. Dlatego warto wiedzieć, że to my, jako rodzice, jesteśmy przewodnikami w tych trudnych, potencjalnie groźnych tematach, a nie bohaterowie z telewizji. Nie demonizować ich, ale uświadamiać, z czym mogą się wiązać.
Mówimy już trochę o tych negatywnych skutkach, ale może wróćmy znowu do pozytywnych. Takie też widać u pacjentów?
Oczywiście. Zdarzyło mi się kiedyś usłyszeć od pacjenki, że niesamowicie inspiruje ją sposób, w jaki pisze Marcel Proust. Sprawia, że staje się bardziej uważna na otaczający ją świat. To akurat przykład ambitny, ale pozytywne inspiracje naprawdę można znaleźć także w lekkich, na pozór powierzchownych treściach kultury – i nie ma w tym niczego złego. Są np. dziewczynki wzorujące się na postaci Elle Woods z "Legalnej blondynki" - młodej kobiety, której inteligencji stale się umniejsza, a jednak udowadnia wszystkim, że pozory mylą i dostaje się do prestiżowej szkoły prawniczej.
W gabinecie zdarza się objaśniać dzieciom coś na przykładach z ekranu czy książek?
Jak najbardziej, zwłaszcza tym młodszym. Jeśli wiem, że są fanami jakiegoś filmu, czasem szukam analogii między zachowaniami bohaterów a sytuacjami z życia. Dziecko, które było bardzo zainteresowane uniwersum Harry’ego Pottera, pytałam na przykład: "Jak myślisz, dlaczego Hermiona zachowała się wtedy w taki sposób?". Łatwiej mu wtedy zrozumieć własne emocje, ale i to, jaki wpływ wywarły jego decyzje na inną osobę.
Ale zdarza mi się też sięgać po przykładu z filmu, którego sama jestem fanką, czyli "W głowie się nie mieści" - i to nie tylko w pracy z dziećmi, ale nawet dorosłymi, bo ten film polecam każdemu, niezależnie od wieku. Przepięknie, a jednocześnie przystępnie, opisuje mechanizmy rządzące naszymi zachowaniami, zawiłość naszych emocji i konsekwencje związane z ich tłumieniem czy wypieraniem.
Kultura to niezwykle cenne narzędzie, dlatego tak ważne jest, aby podsuwać dzieciom treści różnorodne. Im więcej historii i punktów widzenia poznają, tym szerzej będą umiały patrzeć na świat, a przecież o to właśnie chodzi w rozwoju.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl